wtorek, 14 lutego 2017

Nivea Lip Butter Review ♡

Zimowy, mroźny wieczór, około rok temu. Do sklepu wchodzi  niedoświadczona przez życie, średniego wzrostu nastoletnia blondynka, zdesperowanie poszukując  produktu dla swoich spierzchniętych, suchych ust. Spaceruje pomiędzy półkami z różnymi kosmetykami, jednak żaden nie dorównuje jej wymaganiom. Nagle go dostrzega - jej uwagę przykuwa okrągły, metalowy słoiczek, ukryty pośród innych balsamów do ust. Zaintrygowana wyglądem masełka, bez zastanowienia udaje się do kasy. Opuszcza sklep, pełna nadziei na nowe, lepsze jutro...Na nowe życie dla swoich biednych, bezdusznie potraktowanych przez niską temperaturę  i mroźną pogodę ust... 

Po roku używania i intensywnych testów, doszła do wniosku, że przyszedł czas aby  napisać kilka słów na temat tajemniczego  malinowego masełka, zamkniętego w małym,  metalowym słoiczku.


 
Koszt jednego masełka to około 10 zł. Jest ogólnodostępny, możecie nabyć go w drogeriach takich jak Rossmann, Hebe, Natura itp. Po skończeniu pierwszego balsamu, jakim był Raspberry rose, zdecydowałam się na następną sztukę. W mojej skromnej kolekcji posiadam trzy masełka i choć delikatnie różnią się one konsystencjami oraz zapachem, mają takie same działanie.

 Jeśli chodzi o kwestię  produktów do ust, to mogę stwierdzić, że jestem dosyć wymagająca i od kosmetyku oczekuję, że będzie nawilżał, regenerował oraz zapobiegał wysuszaniu. Masełka są bardzo tłuste, więc jeśli posmarujemy usta przed wyjściem na dwór, zabezpieczą przed mrozem i zapobiegną wysuszeniu. Produkt nie jest jednak głęboko nawilżający, tak jak od niego oczekiwałam. 
       
 

     ♡Coconut  Lip Butter♡
Nie jestem wielką fanką zapachu kokosu, jednak w tym przypadku  jest on delikatny co mi bardzo odpowiada.


♡Blueberry blush♡
Zapachem przypomina mi Jogobellę jagodową :D


Podsumowując myślę, że jeśli szukamy kosmetyku, który zabezpieczy nasze usta przed pierzchnięciem, to ten produkt sprawdzi się bardzo dobrze. Jednak  jeśli oczekujemy głębokiego nawilżenia, mam wrażenie, że nie spełni on tak dobrze swojej roli.

piątek, 10 lutego 2017

I'm going to spend Valentine's day with my true love...


 Pamiętam jak dwa lata temu umówiłam się z koleżanką, że wspólnie kupimy sobie misie na święto zakochanych. Nie wiem co skłoniło nas do tego pomysłu, chyba chciałyśmy, aby wszyscy myśleli, że dostałyśmy przytulankę od wielbicieli. Cóż nasz nikczemny plan się najwyraźniej nie powiódł, ponieważ przez cały dzień otrzymywałam pytania, gdzie kupiłyśmy sobie takie słodkie misie? Tamtego dnia dostałam również poobrywaną kartkę ( koledze najwyraźniej nie chciało się fatygować po nożyczki) i już wtedy wiedziałam, że w filmach to trochę inaczej wygląda...W moim trzynastoletnim wtedy umyśle miałam wyobrażenie siebie otwierającej szkolną szafkę, z której wypada piękny liścik z wyznaniem  miłosnym od jakiegoś cichego wielbiciela. Oczywiście, niestety moje marzenia na scenkę niczym z disneyowskiego filmu  pękły jak bańka mydlana, po tym jak otrzymałam wygniecioną, wyrwaną  kartkę z zeszytu z wpisem, że "jesteś naj lepszom koleżankom".


 Nie mam zamiaru czekać, aż jakiś książę się nade mną zlituje i w tym roku na  Walentynki mam już plany. Zamierzam oglądać "The notebook"  z moją prawdziwą miłością...pizzą oczywiście ♡

wtorek, 7 lutego 2017

January Faves ♡

Krem do rąk Eos - Evolution of smooth. Skład kosmetyku jest organiczny. Pachnie ładnie ogórkiem i fajnie nawilża oraz szybko się wchłania. Bardzo lubię jego kompaktowy kształt, który idealnie mieści się w kurtce, czy torebce. Dostałam go od siostry, ale widziałam, że jest dostępny  stacjonarnie w drogeriach Douglas.

Balsam do ust Nivea - masełko bardzo ładnie, delikatnie pachnie. Konsystencja jest bardzo gęsta, podobna do klasycznego kremu Nivea. Bardzo lubię go używać, szczególnie w okresie zimowym, kiedy moje usta są wiecznie spierzchnięte.


Paleta cieni  Wibo Neutral -  Zachęcona pozytywnymi opiniami, dorwałam ją na promocji -49 %, w Rossmannie. Paletka wykonana jest z dobrego jakościowo kartonu zamykanego na magnes. Zawiera również lusterko, co jest dodatkowym atutem. W środku ukryte jest 25 matowych i błyszczących cieni. Bardzo podoba mi się ich kolorystyka i myślę, jak za cenę około 18 zł po promocji, jest warta uwagi.



Szampon Organix - W tym miesiącu używałam głównie tego szamponu. Do jego zakupu przekonał mnie   jego organiczny skład. Od początku zauważyłam, że moje włosy po umyciu są nawilżone, miękkie i pięknie się świecą, ale również bardzo ładnie pachną. Widziałam, że szampon jest dostępny w różnych wariantach zapachowych. Dostępny jest w drogerii  hebe.



Ostatnią pozycją  kosmetyczną na liście ulubieńców,  jest balsam do ciała z firmy Balea. Dostępny w drogeriach Dm. Ślicznie waniliowo pachnie i wystarczy niewielka ilość produktu aby nawilżyć ciało.


 Zimą rządzą herbaty każdego rodzaju: czarne, zielone, owocowe...Uwielbiam je pić w chłodne wieczory, podczas czytania książki lub oglądania filmu. W tym miesiącu bardzo polubiłam się z malinową z imbirem lub śliwką.


                                                        
         Piosenka miesiąca ♡ 

 
             

   Mieliście jakieś ulubione rzeczy w styczniu? :)