sobota, 28 lutego 2015

"Biedronkowi" Ulubieńcy

                  

W tym miesiącu "Ulubieńcy" będą trochę nietypowi,ponieważ duża ilość produktów pochodzi ze sklepu Biedronka :). Jestem miło zaskoczona,bo od  niedawna w tym sklepie możemy kupować kosmetyki,które na stałe są wprowadzone do oferty sklepu .W tym tygodniu pojawiła się marka "Body Club" wraz ze swoimi produktami.Szczególnie urzekły mnie pięknie pachnące kule do kąpieli oraz owocowe żele pod prysznic.Naprawdę pięknie pachną!. Miłą niespodzianką były masła do ciała z "Bielendy" o zapachu maliny czy wanilii.


  Pierwszą rzeczą są maseczki do włosów z L'biotica Biovax.Po umyciu, nakładam produkt od połowy długości włosów i pozostawiam na około 15 minut.W efekcie po wysuszeniu widać widoczne efekty.Włosy są miększe, bardziej lśniące.Taką maseczkę możemy dostać za około 2 zł :).

  
Następną rzeczą na liście jest bardzo prosta, pozorna z wyglądu rzecz. Mydełko do mycia. Może i rzecz banalna ,bo co specjalnego może być w mydle? Pięknie pachnie i nawilża.Jest zrobione z gliceryny, czasami stosowałam je do mycia twarzy. Jest dostępne w kilku kolorach i zapachach. Zachęca do kupna nawet swoim wyglądem! :)


 Dużo osób na YouTube poleca płyn micelarny z Bebeauty. Jest  tani, jego koszt wynosi zaledwie 4 zł,a całkiem dobrze radzi sobie z tuszem i eyelinerem. Mam wrażliwą  skórę i niektóre toniki podrażniają ją.Ten oczyszcza,odświeża ale działa łagodząco :).
 Ostatnio bardzo polubiłam nowe kremy do rąk z Dove. Posiadam ten z masłem Shea i vanilią oraz wersję klasyczną. Bardzo ładnie pachnie, szybko nawilża i się wchłania.Kosztuje około 7 zł.


 W czasie zimy nasze usta są wystawione na działanie wielu szkodliwych czynników,wystarczy oblizać usta na dworze,a niska temperatura oraz wiatr zrobią swoje...W wyniku mamy suche,popękane usta.Ostatnio używam wazelinki do ust z Flosleka.Nawet gdy nudziło mi się na lekcji, siedziałam i smarowałam sobie usta, a gdy na zajęciach plastyki zdarzyło mi się przysnąć,moja koleżanka zadbała o to, aby nawet i moja twarz była  nawilżona tą jakże tłustą wazelinką :D.



Ostatnią rzeczą jest szampon z Timotei do włosów cienkich lub przetłuszczających się.Zawiera ekstrakt z ogórka oraz róży z Jerycha.Po zastosowaniu,włosy zachowują dłużej świeżość oraz są miękkie w dotyku.Produkt odświeża i pozostawia na włosach subtelny zapach.



Mam nadzieję,że dzisiejszy post przypadł wam do gustu! :)
Serdecznie zapraszam do komentowania i obserwowania bloga !


sobota, 21 lutego 2015

Rady i sposoby na zimowe choroby

               

Niestety...Dopadło i mnie. Miałam nadzieję, że może chociaż w tym roku mnie ominie!
Jak widać nie zapomniało o mnie. Zimowe przeziębienie - to już tradycja. Tradycja, z którą trzeba sobie jakoś radzić, lecz czy zawsze potrafimy? Teraz jest największy okres zachorowań na grypę, czy przeziębienie. Katar, kaszel, ból gardła i głowy, czasami nawet i stawów. W mojej szkole, na tak zwanym " zwolnieniu", jest ośmiu nauczycieli, a w klasach nie ma po kilkanaście osób. Postanowiłam dzisiaj podzielić się kilkoma sposobami, których używam, aby jakoś przetrwać okres choroby.


 Ból gardła:

Gdy doskwiera mi ból gardła (czego nie cierpię, nie mogę wtedy śpiewać, ani rozmawiać, co niektórym wychodzi na dobre ;) biorę pastylki na gardło: dobre są te z tymiankiem lub podbiałem oraz miodem. Uśmierzają ból i rozgrzewają, lecz ból powraca po około godzinie... Najskuteczniejszymi tabletkami do ssania według mnie jest Sebidin plus. Są niesmaczne i mają cierpki smak,(uprzedzam, są skuteczne,a nie smaczne :D). No ale jednego i drugiego nie pogodzimy. Albo dobre w smaku i działają tylko chwilę, lub wybieramy tę druga wersję i cieszymy się przełykaniem i mówieniem bez bólu :).




Kaszel:

Na kaszel piję specjalne wapno w tabletkach oraz przygotowany przez mamę syrop z cebuli. Dodatkowo nacieram dekolt oraz szyję Vickiem -maścią rozgrzewającą, która zawiera olejki oraz kamforę. Producent mówi nam, że daje uczucie komfortu oddychania w katarze (szczerze - śmierdzi mentolem i nawet jak bym miała strasznie zatkany nos to czułabym go nawet z drugiego pokoju).


Katar:

Mówi się, że nieleczony katar trwa 7 dni, a leczony tydzień...Jestem w szoku, u mnie leczony  trwa trzy tygodnie, a nieleczony miesiąc. Jestem ewenementem! :D Na zatkany lub cieknący nos używam Xylogelu, lub innego żelu do nosa.Trochę odtyka nos, lecz chyba jeszcze nikt skutecznego na katar nie wynalazł!
  

                                             "Umilacze" czasu

Gdy jesteśmy chorzy, czas nam się dłuży. Nie możemy spotkać się z przyjaciółmi lub po prostu wyjść z domu. Dla "zabicia" czasu możecie poczytać książki lub pooglądać filmy i w spokoju napić się swojej ulubionej herbaty (malinowa Saga z miodem -my favourite!). Polecam zjeść coś co lubimy najbardziej, to na pewno poprawi nam samopoczucie! Róbcie to, na co nie mieliście czasu w tygodniu, np.dodać post na bloga :). Pomyślcie sobie tak: "Ha! ja mogę się wyspać, poleniuchować, a inni muszą się męczyć i chodzą do szkoły lub pracy." Bądźmy optymistami, nawet podczas choroby! ;D



Mam nadzieję, że post okaże się chociaż trochę przydatny. 

Pozdrowienia z łóżka ! :D
   

P.S. Na poprawę samopoczucia Meghan Trainor ;D



 

niedziela, 15 lutego 2015

Walentynki,a może Waletynki ?

                     

 W tym roku dzień 14 lutego długo zapadnie w mojej pamięci.Miałam z koleżanką przygotować gazetkę z okazji tego święta.Wydrukowałyśmy słodkie obrazki i wierszyki, tak się tym zajęłyśmy,że zapomniałyśmy o najważniejszym.Nie zauważyłyśmy błędu językowego  w  tytule...Następnego dnia pani poprosiła nas o przywieszenie gazetki.."Kochane dziewczynki gazetka bardzo ładna ,ale jakie wy chciałyście WALIĆ TYNKI?"Błędu chyba nikt nie zauważył... :P Bardzo miło mi było, kiedy dostałam sama kilka miłych liścików...nie ważne,że od koleżanek, walentynka to walentynka :D Jedna rzecz naprawdę mnie zdziwiła dostałam karteczkę od kolegi z klasy i przy okazji dowiedziałam się, że "Jestem naj lepszom koleżankom "Cóż liczą się intencje :D Święto spędziłam  siedząc z  w domu oglądając wyciskacze łez.Pokochałam ekranizację "LOVE ROSIE".Rada :nie zapomnijcie o chusteczkach!Film był taki wzruszający,cały czas płakałam.Jadłyśmy z koleżanką babeczki i rozmawiałyśmy o chłopakach,którzy byli smutni ,że nie dałyśmy im walentynki...Oczywiście miałam wymówkę,że zapomniałam wziąć jej z domu..."Drogi Dawidzie jesteś naj lepszym kolegom"  A wy dostałyście/liście jakąś walentynkę ? :)


I'll never fall in love again :)


                                                                 
 



poniedziałek, 9 lutego 2015

Wycieczka do Wrocławia

                  

Podczas ferii zimowych kilka dni udało spędzić mi się  u siostry.Pierwszy raz jechałam sama tak długa trasę autobusem,co może wydawać się trochę wstydliwe :P.Zwiedziłyśmy wiele...galerii.Czasu mało sklepów dużo.Nic nie przesladuję  nas tak jak rzeczy których nie kupiliśmy :D Udało mi się "upolować" kilka fajnych produktów.Szczególnie w wyborze szerokiej gamy kosmetyków pomogła mi  niezwykle  przemiła pani w Douglasie,która próbowała sprzedać  mi nawet kule do kąpieli..'''Kup 5 a 5 otrzymasz w przezencie'',no i jak nie skorzystać z takiej okazji? :D Kule pięknie pachną polecam! Odwiedziłam sklep IKEA gdzie szczególnie dużo czasu spędziłam na wąchaniu i wybieraniu świeczek, oraz testowaniu materaców:D Spodobało mi się również jeżdżenie tramwajem, a raczej ''bimbajem'' :).Można nimi dojechać prawie wszędzie,jeśli tylko uda wam się dotrzeć na miejsce bez kontroli biletów...:D



czwartek, 5 lutego 2015

DIY-Stwórz swoją własną okładkę na zeszyt.


Cześć! Dzisiaj pokażę wam jak możecie zmienić brzydki zeszyt lub notes,którego nie używacie, w coś fajnego i oryginalnego!

Dostałam ostatnio kalendarzyk,lecz nie specjalnie spodobała mi się jego okładka.Postanowiłam trochę zmienić jego wygląd.Do wykonania takiej okładki będziecie potrzebować:nożyczek,taśmy klejącej lub kleju,kolorowych obrazków z gazet lub fotek no i oczywiście jakiś zeszyt,na którym będziecie mogli stworzyć wasz kolaż.Wykonanie jest bardzo proste,wystarczy powycinać z gazet lub ze zdjęć miejsca lub rzeczy które wam się podobają lub interesują i poukładać je na okładce według własnej inwencji oraz  przykleić wszystko taśmą klejącą.

I tak oto z brzydkiej,niezbyt ciekawej okładki stworzyłam coś oryginalnego i  w a 'la Paryskim stylu.Kolorowe kwiaty,pastelowe kolory,ciasteczka,słodkie makaroniki,Audrey Hepburn,buty z lat 60...Czasami zastanawiam się czy nie żyłam w tamtych czasach,ponieważ strasznie podobają mi się rzeczy Vintage,moda jaka wtedy panowała.

Mam nadzieję,że zainspirowałam was do wykonania własnego zeszytu.Możecie stworzyć coś innego, co pokazuje wasz styl i nie kupicie tego w sklepie.Wystarczy użyć wyobraźni.